wtorek, 11 czerwca 2013

8. Izrael jako strategiczna klęska, część pierwsza

Państwo żydowskie jest w pewnym stopniu wykwitem światowego kapitalizmu, w którym Żydzi zajmują wiodącą rolę. Światowy kryzys kapitalizmu jest zatem nie bez znaczenia dla Izraela, cieszącego się wsparciem międzynarodowej finansjery. Tym bardziej, że państwu żydowskiemu nie udało się osiągnąć żadnego ze strategicznych celów, jakie stawiał przed nim ruch syjonistyczny. Zanalizujmy obecne położenie Izraela, a także jego skutki dla innych państw, w tym Polski.
   Państwo żydowskie ma swe korzenie w ideologii syjonistycznej, która zaczęła kiełkować po fali pogromów Żydów w Rosji w 1881 roku. Rok później pierwsza fala imigrantów żydowskich przybyła do Palestyny (tzw. pierwsza alija), zaś idea państwa Izrael zaczęła dojrzewać w żydowskich umysłach. Co ciekawe, intelektualną inspiracją dla syjonizmu był nie tyle judaizm (żadne z przykazań tej religii nie nakazuje Żydom osiedlić się na Syjonie), co europejski kolonializm. Jednym z korespondentów Teodora Herzla, pierwszego szefa Światowego Organizacji Syjonistycznej, był Cecil Rhodes, brytyjski kolonizator, którego działania w Afryce Herzl dogłębnie studiował. Według założeń syjonizmu, Żydzi mieli kolonizować Palestynę, podobnie jak Brytyjczycy kolonizowali Afrykę Południową, Rodezję i inne ziemie.
   Wiele ówczesnych okoliczności wspierały ten odważny projekt. Palestyna była częścią słabnącego, zacofanego Imperium Otomańskiego, które stopniowo popadało w finansową zależność od Anglii i Francji. Wpływy żydowskie w Anglii już wówczas były istotne, co pozwalało zakładać, że Londyn będzie wspierał syjonistyczne aspiracje kosztem Turcji, a przynajmniej nie będzie im przeszkadzał. Anglia kontrolowała na Bliskim Wschodzie kluczowy obiekt strategiczny w postaci Kanału Sueskiego (notabene własność Rothschildów), sojusznicze państwo żydowskie mogłoby zatem okazać się pomocnym czynnikiem politycznym. Liczni Arabowie znajdowali się na niskim, plemiennym poziomie rozwoju i wydawali się niezdolni, by zorganizować skuteczny opór przeciw syjonistycznej ekspansji. Wreszcie ówczesna wiedza geologiczna pozwalała orzec, że na Bliskim Wschodzie nie ma węgla kamiennego, który był wówczas energetyczną bazą nowoczesnej gospodarki. Wszystkie powyższe czynniki tworzyły obraz regionu jako piaszczystej ziemi niczyjej, otwartej na strumień żydowskiej kolonizacji. Ta zaś miała przybrać ogromne rozmiary – tak w sensie liczbowym, jak i terytorialnym. Syjonistyczni planiści zakładali oparcie granic swego państwa na Nilu i Eufracie, tak jak ukazuje poniższa mapa:



   Był to przejaw nie tyle odniesień do Starego Testamentu, lecz geopolitycznego abecadła. Syjoniści rozumieli, że Izrael zostanie zbudowany poprzez brutalne wysiedlenia ludności arabskiej, która tłoczyć się będzie na granicach żydowskiego państwa. Arabowie „nie będą uprzejmi” pogodzić się ze swym losem, dążąc do uzasadnionego odwetu i zniszczenia Izraela. Warunkiem niepodległego i bezpiecznego istnienia syjonistycznej ojczyzny będzie więc uzyskanie tzw. głębi strategicznej, która umożliwiłaby taktyczne wycofanie się w razie arabskiego ataku i zorganizowanie kontruderzenia. Mniejsze terytorialnie państwo mogłoby upatrywać szans zwycięstwa tylko w wojnie prewencyjnej, której właściwy moment nie jest łatwy do oszacowania.
   Międzynarodowe Żydostwo stopniowo oswajało się z ideą palestyńskiej ojczyzny, tymczasem w sferze techniki miał miejsce przełom, na pierwszy rzut oka nie mający nic wspólnego z jego planami. W roku 1892 w Niemczech, dzięki pracom Gottlieba Daimlera i Karla Benza, ruszyła produkcja samochodów napędzanych benzyną, pochodną ropy naftowej. Wnet w całym transporcie – nie tylko drogowym – rozpoczęło się szybkie odchodzenie od węgla na rzecz nafty. Stało się jasne, że ropa zastąpi węgiel w roli pierwszego surowca energetycznego gospodarki, zaś dostęp do niej określi polityczną i finansową kondycję państw. Niestety dla Żydów, badania geologiczne sugerowały, że obszarem wyjątkowo obfitym w ropę jest Bliski Wschód. Już w 1901 roku angielski przemysłowiec William Knox D’arcy rozpoczął poszukiwania nafty w Persji, które doprowadziły do powstania Anglo – Persian Oil Company. Perspektywy krociowych zysków wabiły nie tylko Anglików, na Bliskim Wschodzie pojawili się również Niemcy. Ci z kolei rozwijali współpracę z Turcją, której odwiecznymi wrogami byli Arabowie. Brytyjczycy zaczęli więc budzić arabski nacjonalizm przeciw sprzymierzonym z Niemcami Turkom. Arabski nacjonalizm, wspierany przyszłymi wpływami z ropy, miał się stać siłą wstrzymującą niemiecką ekspansję na Bliskim Wschodzie. Powyższe okoliczności przekreślały wszystkie plany żydowskiej ekspansji w tamtym rejonie świata. Arabowie przestali być „uśpionym” ludem pustyni, lecz jako ważny czynnik weszli w orbitę światowej polityki. Świadomi tego Anglicy już w 1903 roku oficjalnie zaproponowali syjonistom budowę państwa w Kenii, jednak po burzliwej dyskusji została ona w 1905 roku odrzucona. Żydzi okazali się zdumiewająco uparci w swych politycznych planach, obstając przy Palestynie jako ich przyszłej „ojczyźnie”.
   Pierwsza wojna światowa była globalną próbą sił, którą Niemcy i Turcja przegrały, ale która niewiele zmieniła na Bliskim Wschodzie. Anglikom odpadł jeden konkurent, jednak pojawił się następny, mniej groźny – Stany Zjednoczone. Anglosasi rozwijali surowcową współpracę z Arabami, ograniczając – zgodnie z arabskim życzeniem – żydowską imigrację do Palestyny. Sytuacja była więc patowa, kiedy to w 1933 roku władze w Niemczech objęli narodowi socjaliści, jawnie obnoszący się ze swym antysemityzmem. Ich głównym celem nie była jednak walka z Żydostwem, co przywrócenie wielkości Niemcom, zaś drogą do niej – druga wojna światowa. Tą Niemcy również przegrały, wdrażając przy tym własną metodę rozwiązania kwestii żydowskiej – ludobójstwo. Świadomość holokaustu zradykalizowała żydowski syjonizm, który bez względu na wszystko dążył teraz do ustanowienia państwa Izrael. Jednak syjonistyczny radykalizm nie mógł być wystarczającym czynnikiem żydowskiego sukcesu, inne były daleko ważniejsze. Po pierwsze, w 1945 roku Anglia była bankrutem i nie była w stanie prowadzić proarabskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Powstała w ten sposób polityczna próżnia, którą wypełnili radykalni, zdecydowani na wszystko Żydzi. Po drugie, zdecydowanego poparcia dla powstania państwa Izrael udzielił Stalin, bynajmniej nie z sympatii do Żydów. Dyktator rozumiał, że żydowskie państwo zantagonizuje Zachód i świat arabski, co z kolei otworzy Bliski Wschód na sowiecką penetrację. Po trzecie wreszcie, wszystkie swoje zasoby zmobilizowało Żydostwo amerykańskie, odgrywające coraz większą rolę w polityce Waszyngtonu. USA, w odróżnieniu od Anglii, nie miały w 1945 roku wielkich strategicznych interesów na Bliskim Wschodzie, mogły więc bez wielkiej dla siebie szkody udzielić poparcia żydowskim aspiracjom. Powyższe okoliczności złożyły się na unikalną koniunkturę polityczną, którą Żydzi bezwzględnie wykorzystali. Nie widzieli przy tym, iż historycznie jest to sytuacja wyjątkowa, że żaden z fundamentalnych czynników przekreślających ich plany nie przestał istnieć. Że strategiczne położenie Izraela jest beznadziejne i że bez poparcia państw trzecich nie będzie on w stanie przetrwać w dłuższym okresie. Już wkrótce mieli się o tym boleśnie przekonać...

Krzysztof Rogoziński

                        *** poleć proszę tego bloga swoim Znajomym ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz