poniedziałek, 27 maja 2013

3. O wyjątkowości obecnego kryzysu

Od 2008 roku słowo „kryzys” jest wszechobecne w publicznym dyskursie. Osoby z rozmaitych środowisk odmieniają go przez wszystkie przypadki, rzadko cytując jego najważniejszy atrybut – historyczną bezprecedensowość. Jest to bowiem załamanie wyjątkowe w dziejach ludzkości, którego przebiegu i wszystkich następstw nie sposób dzisiaj przewidzieć. Ale po kolei.
   W pierwszym i drugim wpisie przedstawiłem działanie kapitalistycznego systemu pieniężnego. Jest to niewątpliwe historyczne kuriozum, albowiem nigdy żadna wcześniejsza formacja ustrojowa nie uczyniła z pieniądza oprocentowanego długu. Udłużnienie pieniądza jest skutkiem historycznego rozwoju kapitalizmu, którego nieodłącznym elementem było dewastujące zjawisko społeczno-gospodarcze – kryzys. Nie wchodząc w złożone mechanizmy monetarne, paliwem kapitalistycznej gospodarki jest kredyt. System bankowy kapitalizmu kumuluje oszczędności podmiotów fizycznych i prawnych, by następnie przekazywać zgromadzony „kapitał” (cudzysłów wskazany) pożyczkobiorcom, czerpiąc zysk z oprocentowania tegoż. Przez pierwsze dwa stulecia swego istnienia kapitalizm dziedziczył formę pieniądza po poprzednich formacjach – było nim złoto i srebro. Wymienialność banknotów na złoto lub srebro wprowadzało jednak dosyć ścisłe restrykcje na ich podaż, co z jednej strony gwarantowało stabilność cen, z drugiej jednak było źródłem problemów koniunkturalnych. Pokrycie pieniądza w metalu szlachetnym skazywało bowiem ekspansję kredytową na przerwę – ani złota ani srebra nie sposób wytworzyć z niczego według bieżących potrzeb gospodarki. Wówczas kapitalistyczną gospodarkę dotyka tak zwana recesja, czyli spadek produkcji i zatrudnienia. Jest to bardzo uproszczone ale esencjonalne ujęcie kapitalistycznego kryzysu.
   Największa depresja nawiedziła światowy kapitalizm w latach 1929 – 33, wstrząsając nie tylko kapitalizmem, lecz również jego teoretycznymi podstawami. Wówczas John Maynard Keynes wystąpił z tezą, iż kapitalizm ma właściwą sobie tendencję do zwiększania akumulacji kosztem konsumpcji, z czego wysnuł potrzebę stymulowania tej ostatniej przez państwo. Rząd, zdaniem Keynesa, powinien pobudzać koniunkturę swymi wydatkami, zaciągając pożyczki na rynku kapitałowym. Działania te winien wspierać bank centralny, obniżając swoją stopę procentową. Na spostrzeżenie, że taka polityka doprowadzi w dłuższym okresie do ogromnego zadłużenia państw, Keynes odpowiedział: „w dłuższym okresie wszyscy umrzemy”. Keynes nazwał też wymienialność pieniądza na złoto „barbarzyńskim reliktem”, który blokuje niezbędną podaż pieniądza.
    Pomimo wielu teoretycznych dziur keynesizm stał się oficjalną doktryną ekonomiczną kapitalizmu. W obliczu recesji państwa kapitalistyczne zaciągały ogromne pożyczki celem stymulacji koniunktury, zaś banki centralne obniżały stopę procentową, przyczyniając się do ekspansji pieniądza, czyli długu. Polityka ta po drugiej wojnie światowej przynosiła bardzo dobre rezultaty, prowadząc do materialnego rozkwitu społeczeństw kapitalistycznych. Dzięki działaniom rządów i banków centralnych kryzysy ekonomiczne stały się łagodniejsze niż przed rokiem 1939, zaś szybka, nie limitowana standardem złota ekspansja kredytowa pozwalała utrzymywać dobrą koniunkturę.
    Powyższa filozofia gospodarcza, choć niosąca wiele bieżących korzyści, miała jednak swój rewers. Obfitość pieniężnego kredytu, jego podaż dyktowana aktualnymi potrzebami, sprawiała, że był on coraz mniej wydajnie wykorzystywany przez gospodarkę. Malała tak zwana krańcowa produktywność długu, czyli przyrost dochodu narodowego względem przyrostu narodowego kredytu (publicznego i prywatnego). Jeśli globalny, procentowy wzrost zadłużenia równy jest w danym odcinku czasu procentowemu wzrostowi realnego dochodu narodowego, krańcowa produktywność długu wynosi 1. Jest to jej minimalny poziom, jeśli gospodarka kapitalistyczna uniknąć ma wzrostu globalnego zadłużenia względem PKB. Niestety państwa wysoko rozwinięte przez wiele dekad notowały znacznie niższy poziom krańcowej produktywności długu, przy czym w ostatnich dekadach przebrał on poziom wręcz katastrofalny. Oto wartość tej zmiennej dla gospodarki USA, która uosabia trend charakterystyczny dla wszystkich krajów kapitalistycznych:

   W ostatnich dekadach kraje wysoko rozwinięte notują coraz mniejszą krańcową produktywność długu – coraz więcej nowych jednostek pieniężnych kredytu jest emitowanych do gospodarki na każdą nową jednostkę dochodu narodowego. Rewersem powyższego trendu jest nieustanny wzrost zadłużenia gospodarki względem PKB, co unaocznia poniższy wykres:

   Wykres ukazujący eksplozję zadłużenia USA (zarówno podmiotów publicznych i prywatnych) jest charakterystyczny dla wszystkich krajów wysoko rozwiniętych, przy czym wielkość ta dla Ameryki jest jeszcze większa niż na diagramie (USA manipulują długiem federalnym oraz zadłużeniem zagranicznym) i wedle moich wyliczeń oscyluje ona wokół 440% PKB. Stany Zjednoczone i większość państw wysoko rozwiniętych osiągnęły wielkość zadłużenia bez precedensu w swojej historii. Między innymi ten właśnie fakt świadczy o historycznej wyjątkowości obecnego kryzysu.
    Jak wspomniałem, historycznie kryzys w kapitalizmie następował w momencie odcięcia gospodarki od strumienia kredytu (jest to bardzo uproszczone wyjaśnienie recesji, lecz prawdziwe; zapewne kiedyś napiszę o mechanizmach tej zależności). W warunkach standardu złota co pewien czas dłużna ekspansja musiała być zatrzymana, gdyż złoto nie było, nie jest i nigdy nie będzie wytwarzane podług aktualnych potrzeb gospodarki. Światowe władze polityczno-monetarne zdecydowały się zatem na zarzucenie standardu złota i nieprzerwaną ekspansję kredytu – tak publicznego jak i prywatnego. W rezultacie tej polityki ogromna większość podmiotów tworzących rozwinięte gospodarki – państw, firm, gospodarstw domowych – dramatycznie tonie w długach, spłacając je z rosnącą trudnością. W efekcie niewiele podmiotów chce nowy kredyt zaciągnąć, co zamyka dopływ kredytu do kapitalistycznych gospodarek. Mamy zatem do czynienia z nową historycznie przyczyną kryzysu kapitalizmu. Jak dotąd podmioty tworzące kapitalistyczną gospodarkę nie mogły zaciągnąć każdej ilości kredytu, gdyż ta była ograniczona – najpierw standardem złota, a potem groźbą wysokiej inflacji. Co kilka lat konieczne więc było zaprzestanie kredytowej ekspansji i „skazać” system kapitalistyczny na kryzys. Stabilizacja inflacyjna okazała się jednak niewystarczającym warunkiem ocalenia światowej gospodarki przed kredytową bańką. Historyczna wyjątkowość obecnego kryzysu polega na tym, że praktycznie nie ma komu udzielić kredytu, gdyż większość podmiotów pragnie spłacić już zaciągnięte zobowiązania. Jest to sytuacja bez precedensu w gospodarczych dziejach, której przyszłych następstw nie sposób sobie wyobrazić. Wymyka się ona wszystkim teoriom ekonomicznym, które nigdy nie badały nasycenia długiem w skali makro. Polityczno-finansowy establiszment jest niepokojąco bezradny wobec trwającej recesji, stosując narzędzia zaprojektowane do przełamania… poprzednich kryzysów. Z obecnym typem depresji kapitalizm nie zmagał się jeszcze nigdy w swojej historii, co czyni ją tyleż przerażającą co fascynującą – przynajmniej poznawczo. 

Krzysztof Rogoziński

*** poleć proszę tego bloga swoim Znajomym ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz